Kilka ostatnich lat spędziłam na nieustannej walce z padaczką, której symptomy ciągle się nasilały, a zaordynowane leczenie przeróżnymi medykamentami nie dawało najmniejszych oznak poprawy, lub remisji zaobserwowanych objawów. Rodzina, podobnie jak ja składaliśmy ręce, nie będąc w stanie znaleźć antidotum na tę niebywale groźną chorobę. Padaczka lekooporna stanowiła dla mnie piekło nie z tego świata, sytuację bez wyjścia. To było jak błędne koło, w którym się znalazłam, próbując uciec wszelkimi dostępnymi mi sposobami, niestety, bez odrobiny poprawy mojego stanu.

W pewnej chwili, kiedy intensyfikacja zakumulowanego rozżalenia połączonego z bezsilnością stała się nieznośnie wysoka, mój znajomy z czasów licealnych wyszedł do mnie z propozycją wypróbowania innowacyjnej metody leczniczej stosowanej w przypadkach niezwykle ciężkiej padaczki. Nie mając nic do stracenia, bez chwili indolencji  zgodziłam się zawierzyć jego słowom. Olej z konopi RSHO, który zakupiłam zdjął ze mnie ten zły urok jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Walka z padaczką, która trwała ponad cztery lata znalazła swój szczęśliwy koniec, pomimo początkowych obaw dotyczących użycia tego preparatu. , który wynalazł ten olejek, pomógł rzeszom zrozpaczonych i załamanych osób, takim jak ja, uwierzyć w to, że mają szansę na prowadzenie normalnej egzystencji, pomimo tej straszliwej choroby. Dzięki wypróbowaniu tej nietuzinkowej metody wreszcie mogę poczuć, co to znaczy móc oddychać pełną piersią, bez konieczności zamartwiania się moim stanem zdrowia.